środa, 17 kwietnia 2013

Winyle


W zasadzie od dzieciństwa lubię wpatrywać się w kręcącą się płytę. Już jako przedszkolak skakałam / tańczyłam/ odstawiałam  różne wygibasy wokół gramofonu :P Jak zwał tak zwał, zamiłowanie do winyli pozostało. Kilka lat temu dostałam od cioci całe pudło płyt, które długo marnowały się  w piwnicy. (Otrzymały drugie życie :)) Słuchanie winyli ma swój niezaprzeczalny klimat Nie znaczy to, że nie używam YouTuba czy zwykłych płyt, ale nie sprawia to takiej frajdy.    W zasadzie to lubię ciszę. Nie należę do osób, które non-stop chodzą w słuchawkach, w pokoju włączają muzę na maxa terroryzując tym samym sąsiadów ;p Za to uwielbiam włączyć sobie jakąś relaksującą melodię podczas kąpieli, poskakać przy rock and roll`u w czasie weekendowego sprzątania, usypiać słysząc coś w tle (jedynym minusem gramofonu jest fakt, iż płytę trzeba szybko przerzucić na drugą stronę, a to już nie sprzyja mojemu wieczornemu leniuchowaniu)...


Dziś doszłam do wniosku,że przyda się trochę relaksu. Idę zaraz spać, totalnie nie moja pora, ale zaczynam przypominać zombie, a jutro rano lecę pośmigać na basen. Przyda się energia :)  Może i znajdzie się wena na pisanie magisterki, bo czasu wiele nie zostało, a motywacji mniej niż zero... 

niedziela, 14 kwietnia 2013

Metamorfoza rolki po papierze toaletowym

Rolki po papierze można wykorzystać chyba na 1000 sposobów. Wszystko zależy od naszej inwencji twórczej :)  Zastanawiałam się co zrobić z drobnymi kosmetykami, przyborami do paznokci itp. Do tej pory leżały wszystkie wrzucone do pudełka na parapecie (bądź też obok pudełka ;p). Nie mogłam już patrzeć na ten bałagan i postanowiłam wygospodarować dla nich osobne miejsce. Na próbę wylądowały w kubeczku, ale wczoraj udało mi się stworzyć kolorowe pojemniczki :



Owinęłam kolorowym papierem każdą z rolek. Do pierwszej użyłam magica, ale tekturka pochłonęła klej i papier nieładnie się pofalował... Wymyśliłam zatem,że pomogę sobie zszywkami, a te z kolei zasłoniłam kokardą i przyklejonymi biedroneczkami :) Może i widać pewne niedociągnięcia, ale nikt nie będzie im się przyglądał przez lupę. Mnie się efekt bardzo podoba i przede wszystkim spełniają  swoją pierwotną funkcję. Jest to szybki i tani sposób na ogarnięcie panującego nieładu. Do środka także można powrzucać kredki, pisaki, pędzelki i z dumą prezentować je światu :)

niedziela, 7 kwietnia 2013

Moja miłość --> BioSilk


Produkty marki BioSilk zawierają naturalny, czysty jedwab i ekstrakty z roślin, dzięki czemu regenerują, głęboko nawilżają i pozostawiają włosy jedwabiście gładkie i błyszczące. Przeznaczone są do wszystkich rodzajów włosów, ułatwiają ich rozczesywanie i poprawiają ich witalność. Regularne stosowanie produktów BioSilk chroni włosy przed promieniami UV i oddziaływaniem narzędzi fryzjerskich. Produkty nie są testowane na zwierzętach. Źródło: http://www.farouk.pl/

Obecnie aby okiełznać moje włosy używam kosmetyków marki BioSilk. Zaczęło się od tego,że dawno, dawno temu (kiedy  miałam jeszcze długie, puszyste i niesamowicie niesforne włosy) moja fryzjerka po misternym wyprostowaniu ich spryskała je właśnie Biosilk Silk Therapy 17 Miracle Conditioner i ku mojemu zdumieniu budząc się następnego ranka moja fryzura wyglądała identycznie jak dnia poprzedniego! Nic nie odstawało, nie puszyło się. Włosy były idealnie wygładzone  (co w moim przypadku graniczyło niemal z cudem). Wtedy jednak nie zainteresowałam się bliżej tą odżywką, gdyż wiedziałam iż jej cena przewyższa mój skromny budżet...
I pewnie nie pomyślałabym o niej więcej gdyby nie fakt, iż pewnego popołudnia, kilka miesięcy temu będąc w Rossmannie rzucił mi się w oczy plakat z promocją -50% na całą serię BioSilk.  Wtedy postanowiłam wypróbować szampon Biosilk Silk Therapy Shampoo. Zapłaciłam za niego około 17 złotych, a po 2 dniach wróciłam i kupiłam kolejne 3 rzeczy :) Nie będę Wam przytaczać co mówią o produktach na opakowaniach. Jeśli Was zachęcę swoimi odczuciami, same sięgniecie po buteleczkę i przeczytacie dokładnie przy zakupie.

  
Biosilk Silk Therapy Shampoo  
Mój numer jeden! Kosmetyk niesamowicie wydajny. Wystarczy nalać na dłoń niewielką ilość szamponu, a on pięknie rozprowadza się po włosach, rewelacyjnie się pieni. Używam już drugą butelkę z kolei i nie wyobrażam sobie kupić innego specyfiku. Warto polować na promocje. Normalnie kosztuje około 35 zł, ale można go spokojnie kupić wydając mniej niż 20 zł.


 
Biosilk Rock Hard Gelee
 Kolejny niezbędnik! Często się śmieję, że to mój grzebień. Mam króciutkie włosy, nie ma potrzeby ich rozczesywania. Żel natomiast jest moim sposobem na najszybsze ułożenie fryzury ( po prostu biorę trochę żelu na palce i podrzucam troszkę włosy, żeby nie były oklapnięte). Trzymają się tak cały dzień. Jego koszt to około 5 zł.


Biosilk Silk Therapy 17 Miracle 
Cudowna odżywka okazała się przy moim krótkim obcięciu mniej przydatna, ale ma fajną konsystencję i od czasu do czasu ją używam. Trzeba jednak zaznaczyć, iż jest stosunkowo droga. Nie pamiętam w tej chwili ile za nią dałam, wydaje mi się,że normalnie kosztuje około 60 zł. Jednak jeśli ktoś ma problemy z okiełznaniem włosów warto ją mieć!


BIOSILK Silk Therapy Cure Soyeuse
 Jedwab rewelacyjnie odżywia włosy, są po nim miękkie i lśniące.  Wystarczy w zasadzie kropla aby rozprowadzić na włosach. Nie mam bladego pojęcia ile za niego dałam, ale była to dobrze wydane pieniądze!


Nie używam wszystkich czterech specyfików non-stop. Wydaje mi się, że takiej dawki składników moje włosy nie byłyby w stanie wykorzystać odpowiednio... Włosy myję codziennie, no chyba,że siedzę calutki dzień w domu, wtedy nie chcę ich męczyć, bo niby się nie powinno tak często myć. Jednak przy krótkich włosach nie wyobrażam sobie inaczej :P  Tak więc szamponu używam najczęściej. W zimie pod czapkę  nie nadużywałam żelu, częściej zastępowałam go  jedwabiem. Natomiast odżywką psikam włosy od czasu do czasu. Z każdego z osobna jestem zadowolona. Nie żałuję zakupu i mogę z czystym sumieniem polecić każdemu.

sobota, 6 kwietnia 2013

Wstępnych słów kilka

Witam :)
Oto pojawiłam się i tutaj...  tzn moja przygoda w blogowym świecie rozpoczęła się jakieś 7 lat temu za czasów licealnych jeszcze, ale potem pochłonęły mnie przeróżne inne sprawy. Zostałam wciągnięta w wir życia studenckiego i wirtualny świat poszedł w niepamięć. Szkoda w sumie, bo teraz chętnie bym się pośmiała co za małolaty się wypisywało :D

I chyba ten oto sentyment podpowiedział mi,że przecież mogę stworzyć coś nowego. Wyrazić się w inny sposób, może ciut dojrzalszy. Chociaż w moim przypadku fakt, iż niedługo kończę studia niczego nie zmienia. Całe życie będę się czuła poniekąd dzieckiem :)

Mam mnóstwo zainteresowań jak większość dziewczyn zwracam uwagę na modę, kosmetyki, uwielbiam tworzyć własną biżuterię, lubię być w ciągłym ruchu czy to na rowerze, rolkach czy na basenie. Nawet zapisałam się na fitness w oczekiwaniu na wiosnę. Studiuję bibliotekoznawstwo = kocham książki (czytać, przeglądać, kupować i podziwiać...), weekendy spędzam najchętniej na działce, ogrodnictwo stało się moją pasją. W moim życiu nie ma czasu na nudę, na sen w zasadzie też jest go niewiele :p. Czasem marzę by iść już do pracy na te 8h, a potem mieć w końcu chwilę dla siebie, ale szybko dochodzę do wniosku, że i tak bym się nie potrafiła obijać. Żyję na wysokich obrotach i dobrze mi z tym. Mam nadzieję,że znajdę te kilka minut aby coś tu nastukać =D